Cały sekret diety wolumetrycznej tkwi w wybieraniu tych produktów, które mają dużą objętość, ale za to zawierają niewiele kalorii. Dzięki nim możesz w pełni się najadać i zawsze cieszyć się nasyconym apetytem, a jednocześnie nie odczuwać uczucia przepełnienia, które zwykle zwiastuje wyższą cyferkę na wadze następnego dnia. Dieta wolumetryczna to wprost idealny system żywienia dla wszystkich łakomczuchów. Jeżeli więc masz wrażenie, że musisz być na dwóch dietach, bo jedną nie jesteś w stanie się najeść, wypróbuj jadłospis wolumetryczny, a być może te dwie różne diety nie będą ci wcale tak bardzo potrzebne.
Jak to działa?
Dietę wolumetryczną opracowała i opatentowała amerykańska doktor – Barbara Rolls. To właśnie ona zauważyła, że nie trzeba wcale liczyć kalorii i zmuszać się do robienia wszystkich posiłków z wagą, kalkulatorem i specjalnymi aplikacjami pod ręką, skoro równie dobrze można ograniczać ilość przyjmowanych kalorii za sprawą ciągłego wybierania produktów niskokalorycznych. Najpierw trzeba nauczyć się tego, które produkty rzeczywiście są mniej tuczące od innych, ale już po paru tygodniach tych właściwych wyborów dokonuje się zupełnie naturalnie, a zresztą wielu rzeczy można się domyślić na logikę, bo to chyba normalne, że warzywna sałatka bez sosu będzie mieć mniej kalorii niżeli pół tabliczki czekolady albo jeden pączek (nawet ten niewielki).
Moc ukryta w wodzie
Mimo tego, że wolumetryczna dieta odchudzająca oparta jest na produktach niskokalorycznych, w rzeczywistości bardzo często są to produkty mocno objętościowe, które sprawiają wrażenie nasycających i jednak wysoce energetycznych. Weźmy pod lupę chociażby takie jabłko. Zjedzenie jednego to żaden problem, ale czy dałbyś sobie radę ze skonsumowaniem pięciu dużych jabłek w ramach jednego posiłku? Raczej nie, podczas gdy w rzeczywistości te pięć jabłek wcale nie zapewniłoby ci nie wiadomo ile kalorii, albowiem ich łączna wartość energetyczna wynosi jakieś… 250 kalorii! To dokładnie tyle, ile ma w sobie najzwyklejszy w świecie czekoladowy batonik. A teraz sam pomyśl, czy miałbyś problem ze zjedzeniem batonika. No i tu właśnie ujawnia się moc produktów objętościowych i niskokalorycznych, które stają się takie przede wszystkim ze względu na występującą w nich wodę.
Woda nie ma bowiem żadnych kalorii, więc niezależnie od tego, jak dużo wprowadzałbyś jej do swojego organizmu, absolutni nie jesteś w stanie od niej przytyć. To właśnie dzięki niej dieta wolumetryczna tak świetnie nasyca organizm, a jednocześnie nie tuczy. Opierasz ją na produktach, które mają w sobie bardzo dużo wody. Są to przede wszystkim warzywa i owoce. Może nie wszystkie, ale większość z nich rzeczywiście potrafi składać się w dużej mierze właśnie z wody, a już taki arbuz składa się w niej w aż 93%, więc można powiedzieć, że niezależnie od tego, ile by się go zjadło, po prostu nie da się od niego przybrać na wadze.
Co jeść prócz owoców i warzyw?
Raczej nie byłbyś jednak w stanie wytrzymać na jadłospisie, który składałby się tylko i wyłącznie z warzyw i owoców, bo gdybyś chciał się żywić samymi owocami i warzywami, po prostu zastosowałbyś dietę wegańską, a jednak tego nie robisz. Dieta wolumetryczna dopuszcza na szczęście pewien dodatek innych produktów. Oczywiście cały czas są to produkty mocno objętościowe, pełnowartościowe i niskokaloryczne, ale mimo tego dzięki nim jadłospis zostaje urozmaicony, a ty o wiele lepiej się na nim czujesz, przede wszystkim pod względem fizycznym. Sięgaj więc śmiało po chudy nabiał, rośliny strączkowe, jajka, chude mięso i np. lekkie buliony. Od czasu do czasu pozwól sobie na mały deser w postaci galaretki albo zjedz kisiel, który świetnie zaspokaja apetyt na słodycze.
Zazwyczaj to właśnie ta prosta dieta odchudzająca okazuje się najskuteczniejsza, bo w diecie wolumetrycznej nie ma niczego wymyślnego, a jednak mimo tego ona naprawdę działa. Udowadnia, że liczenie kalorii nie jest czymś niezbędnym. Jeżeli więc masz dość obliczania wartości energetycznej każdego produktu, ten jadłospis może okazać się dla ciebie idealnym wyborem.